wtorek, 15 października 2013

Bulwa w (prawie) podskokach

Przyjęło się myśleć, że ciężarne ruszać się nie mogą, a w każdym razie nie powinny. Mimo, że ćwiczenia są w programie prawie każdej szkoły rodzenia i położne bardzo do nich zachęcają, przyszła mama zewsząd bombardowana jest komunikatami, że "trzeba się oszczędzać", "trzeba myśleć o dobru maluszka", "potem będzie czas na ćwiczenia", "nie jesteś gruba, jesteś w ciąży".
Tymczasem nieuchronnie pojawiają się dodatkowe kilogramy na które nasz garnitur mięśni nie jest gotowy, w plecach łupie, miednica boli, trudno przewrócić się w łóżku z boku na bok, o reszcie życiowych wyzwań nie wspominając. Nawet osławione leżenie na lewym boku potrafi się przejeść. Co gorsza finisz tego dziewięciomiesięcznego wyścigu z własnym organizmem to solidny wysiłek, porównywany do przebiegnięcia maratonu, do czego leżenie i pojadanie nas raczej nie przygotuje.
Dlatego warto pomyśleć zawczasu i zadbać o formę, byle bezpiecznie i z głową. Przyszłym mamom, które mogą i chcą ćwiczyć proponuję moje ulubione zestawy ćwiczeń dla ciężarnych.
Pierwszy opracowany jest przez Andreę Orbeck, jedną z autorek fantastycznego powrotu do formy Heidi Klum i jej osobistą trenerkę we wszystkich ciążach :)

Do kolejnych zestawów ćwiczeń zaprasza Sophia Ruiz, trenerka gwiazd. Poniżej dziesięciominutówka na ręce:

I na nogi i pośladki:

Treningi nie są trudne ani uciążliwe, powiedziałabym, że w porównaniu z "nieciążowymi" przyjemne i relaksujące. Podobno bardzo ułatwiają poród i przyspieszają upragniony moment wbicia się w przedciążowe portki ;). Zobaczymy, zobaczymy :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz