wtorek, 21 lipca 2015

No i nie stało się

4 śmiałków przebiegło Transkampinos, nie udało mi się znaleźć w ich gronie. Kontuzja ciągnęła się i ciągnęła, a kiedy wydawało się, że wydobrzała na tyle, że, kompletnie bez formy i przygotowania, mogłabym podejść do królewskiego dystansu, złamałam mały palec u nogi.
Dół się z tego wszystkiego zrobił przeokrutny, żal, rozczarowanie i  cała reszta ekipy. 
Dla pokrzepienia wybrałam się z Bydgoszy rowerem nad morze, przejechaliśmy 323 km w cztery dni. Było świetnie, tylko za krótko! 
Teraz czekam na kolejną wyprawę. Czekam na to aż palec przestanie boleć. Aż znowu pójdę pobiegać. Ale nie czekam bezczynnie, moja natura nie znosi próżni ;). Zachęcona przez koleżankę próbuję sobie przypomnieć jogę. A joga z dnia na dzień coraz mniej zastępuje bieganie a coraz bardziej wyznacza nowy rytm życia. Ale o tym przy okazji.