wtorek, 1 października 2013

Trzy, dwa, jeden...

... i wystartowała!
Niezbyt wartko, byłoby statecznie, gdyby nie to posapywanie na schodach. Szczerze mówiąc więcej w tym determinacji niż powabu, ale przecież się toczy :)

Dokąd się toczy?
Miejmy nadzieję, że w kierunku zdrowia, zadowolenia i przyjemnych dla oka kształtów. Precyzując: do zdrowia i formy po porodzie.
Co prawda chwilowo można mówić o lekkim falstarcie - aktualnie jestem w 23 tygodniu - ale kto by się tam detalami przejmował ;)

A bardziej serio: leń mnie dopada, przytyłam za dużo, leżenie na lewym boku kusi i nęci a tyłek rośnie ponad ludzkie wyobrażenie. Nie planuję się odchudzać ale chciałabym choć trochę opanować ten niekontrolowany porost sadła żeby nie musieć tyle dźwigać i żeby po porodzie nie wyglądać jak gruba ciotka Jabby the Hutt.
Jakieś 3 tygodnie temu kalkulatory ciążowej wagi razem z lustrem i spodniami na gumie w które przestałam się mieścić mimo, że wcześniej były luźne do samego końca, przepchnęły do mojej świadomości okrutną prawdę, że sprawy zmierzają właśnie w tym kierunku. Od tego czasu staram się mniej opychać (chociaż jakiś lodzik czy inne kluseczki śląskie skuszą od czasu do czasu) i w miarę regularnie spacerować z kijkami. Swój urobek dokumentuję dzięki endomondo, stąd wiem, że przez ten czas:

przeszłam 58,24 km
w czasie 12g:03m:10s
spalając jakieś 4090 kcal (co w przeliczeniu na moje aktualnie ulubione lody McFlurry Almond Classic daje jakieś 7,2 sztuki a zjadłam tylko 2 więc nie jest najgorzej ;))

A skąd ta dziwaczna nazwa?
Z mroku dziejów! Dawno, dawno temu, w marcu 2013 doszłam do wniosku, że po urodzeniu ponad rok wcześniej wymarzonego bobasa nabrałam niezbyt wymarzonej figury która z biegiem czasu nie robiła się ani odrobinę bardziej jędrna i gibka. Postanowiłam wkroczyć. I wkroczyłam! A, że z natury jestem raczej leniwa i niekonsekwentna postanowiłam rzecz dokumentować żeby dodać sobie animuszu i zachować te rzadkie chwile ogarnięcia i motywacji dla potomnych. Opisy prowadzonych wtedy zmagań, których ku mojej ogromnej radości nie udało się doprowadzić do zamierzonego celu, można znaleźć tutaj
Tak więc nazwę odgrzebuję bo mam do niej wielki sentyment :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz