Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ultra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ultra. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 lutego 2015

130 dni - Cliff Young była kobietą?

Podobno ultramaraton to kobiecy sport. Tak mówią. A jak mówią to ja powtórzę, co by się podnieść na duchu, chociaż nadal będzie to tylko niepotwierdzona plotka. 

Jednak jakoś tak się dzieje, że pośród startujących w ultra biegach, zazwyczaj kończy je większy odsetek kobiet (przykładowo Avalon - 3% DNF - kobiety, 10% - mężczyźni*). Ich szanse na dobiegnięcie do mety są proporcjonalnie jeszcze wyższe jeśli rodziły. Męska muskulatura, szybkość i silne nogi przy tak długich dystansach tracą podobno na znaczeniu. Dla pełniej jasności - nie jeśli chodzi o szybkość ale o mozolne dobrnięcie do celu.

Mędrcy świata pochylili sie nad tym problemem i oto co im wyszło:

Wiwat sadło! 
Kobiety, dzięki większym zapasom tu i ówdzie (widać gołym okiem, ale co tam, zacytuję :P 1,2), mają większą rezerwę energii, którą zdecydowanie sprawniej mobilizują (3,4).

Wiwat estorgen!
Kobiety, mniej cierpią na skutek uszkodzeń tkanki mięśniowej przy długotrwałym wysiłku (5).

Czyli, że niby mam szanse (jeśli któryś z miłych gości ma ochotę podzielić się swoją prognozą, zapraszam do oddania głosu w ankiecie :))
Chociaż kiedy się patrzy na tych wszystkich szaleńców, którzy pokonują ultramaratony i jeszcze robią to szybko, można odnieść wrażenie, że to jednak nie tłuszcz jest ich głównym atutem ;).

1 - The female runner: gender specifics.Lynch SL, Hoch AZ Clin Sports Med. 2010 Jul; 29(3):477-98.
2 - Body fat assessed from total body density and its estimation from skinfold thickness: measurements on 481 men and women aged from 16 to 72 years. Durnin JV, Womersley J. Br J Nutr. 1974 Jul; 32(1):77-97.
3 - Gender differences in adrenergic regulation of lipid mobilization during exercise. Hellström L, Blaak E, Hagström-Toft E Int J Sports Med. 1996 Aug; 17(6):439-47.
4 - Gender differences in substrate metabolism during endurance exercise.
Tarnopolsky MA Can J Appl Physiol. 2000 Aug; 25(4):312-27.
5 -  Estrogen and gender effects on muscle damage, inflammation, and oxidative stress. Tiidus PM Can J Appl Physiol. 2000 Aug; 25(4):274-87.
*są też biegi i lata, kiedy sytuacja ma się zgoła przeciwnie ;)

poniedziałek, 16 lutego 2015

131 dni - back to back

Jest taki okrutny sposób na długie wybiegania, kiedy nie ma na nie czasu. Nazywa się toto back to back i jest zmorą moich weekendów. Połówka długiego wybiegania w sobotę wieczorem, drugą w niedzielę z rana. O ile wieczorna część jest przyjemna o tyle niedzielna pobudka nie napawa entuzjazmem. A, że jest to jedyny raz w tygodniu, kiedy biegam prz dziennym świetle, przeważnie kończy się zwiedzaniem okolicznych krzaczorów w imię zaprawy terenowej.
Widoki są niezapomniane. I na tym poprzestanę, żeby nie było, że w kółko narzekam ;).


piątek, 13 lutego 2015

134 dni - Muchy nadziei ;)

Ostatni tydzień na diecie bez zbóż dał mi popalić. Nie dość, że żoładek namawia mnie do chwili refleksji nad sobą, to jeszcze bez glikogenu biega się wolno i ciężko.  Cukier w okolicach 75-80 mg/dl. Za mało żeby czuć się dobrze w ruchu. Jeśli po tym wszystkim dostanę ściany to... jeszcze nie wiem, ale muszę obmyślić coś ziejącego piekielnym ogniem ;)
I pogoda paskudna.
Błoto. Mgła.
Psie kupy wyłażą spod śniegu a ja oczywiście w nie wdeptuję bo biegam o 23 i chciało by się powiedzieć, że g widzę, ale właśnie nie widzę ;)

Nic tylko usiąść i płakać, w sumie niewiele mi już brakowało. Ale zobaczyłam muchy! 2 tłuściutkie muchy! Wiosna idzie! Tra la la!Humor wydatnie mi się poprawił! Od razu mi się oleju lnianego zachciało :P

I z tego wszystkiego zapisałam się na Orlen Marathon :D

środa, 11 lutego 2015

136 dni - To za moje kluseczki, paskudo!

Podobno na długich dystansach znakomicie sprawdza motywowanie się gniewem. Chyba właśnie poznałam adresata wściekłości, którą będę w sobie pielęgnować ;). Będzie to dieta, którą zdecydowałam się wdrożyć teraz, na początku, póki obciążenie treningowe nie jest duże, a która ma mnie uratować przed ścianą, kiedy wyjem już całe zapasy glikogenu (co napisałam znad miski chudego twarogu wymieszanego z olejem lnianym). 
Cóż to za dieta? Ano, tfu, tfu, na psa urok, bez zbóż. Nie bez węglowodanów (piszę dla porządku) ale właśnie bez produktów mącznych. Tu można sobie o niej poczytać w większym szczególe. 
Jem warzywa, owoce, nabiał, orzechy, ryby, furę strączkowych i klnę pod nosem, bo jeśli jestem tym co jem, to nie ulega wątpliwości, że jestem ciepłą kluchą ;).
Pocieszam się, że dietka potrwa tylko 6 tygodni.

Tym czasem moje morale i siły psychiczne zostały odrobinę nadszarpnięte (w milach ten plan wyglądał jakoś łaskawiej ;) ) czego dowody widnieją poniżej:

sobota, 7 lutego 2015

140 dni - Jest plan

Zostało równiutko 20 tygodni. Koniec improwizacji, zaczyna się realizacja planu. A plan, jest taki:

Postaram się trzymać wskazówek następującej ekipy: Michele Yates, Cody'ego Moat'a i Jimmiego Dean'a Freema'a, które znalazłam o tutaj.
W krestii paszy zaufam Sunny Blende, ale o tym innym razem.

wtorek, 3 lutego 2015

144 dni - Pozwólcie, że się przedstawię

To miał być sekret, do dnia realizacji wstydliwie chowany pod sercem. Ale poradniki mówią wyraźnie: "rozgadaj wszystkim, będzie mniejsza szansa, że zrezygnujesz". A, że sama z siebie nie mam o tym pojęcia, pozostaje mi im zaufać. Więc niniejszym rozgaduję, w nadziei, że w razie czego znajdzie ktoś się chętny dać mi kopa w tyłek na zachętę:

Za 144 dni planuję pokonać ultramaraton. 
Przebyć na własnych nogach 100 km.

Takie mam właśnie dzikie marzenie :).
A żeby było wiadomo z kim mamy do czynienia, pozwólcie, że się przedstawię:
Mam na imię Miłka. Mam 33 lata. Jestem mamą 2 dziewczynek: trzyletniej Gabusi i rocznej Pyzuni.
Mam 168 cm wzrostu, ważę 56 kg.
Choruję na cukrzycę (jestem na pompie insulinowej), trombofilię i moczówkę prostą.
Mój najdłuższy, przebyty biegiem dystans to 33 km. Piechotą, po górach, gdzieś między 40 a 50 km. Na rowerze 110 km. Jakaś tam podstawa jest, chociaż zdecydowanie niezbyt solidna, mówiąc wprost raczej wątła, więc czeka mnie jeszcze bardzo wiele pracy.

Tak prezentuję się na początku mojej przygody życia. Do Piotra Kuryło czy Dean'a Karnazesa trochę mi brakuje, ale entuzjazm mam przeogromny :p

Ja nie dam rady? Potrzymaj mi dzieci!;)