środa, 11 marca 2015

109 dni - spać, spaaaaaaaa.... aaa...

Może i Cliff Young była kobietą, ale na pewno nie mamą dwójki szkrabów poniżej 4 roku życia.

Przeżyłam dietę (Tak, tak! To już koniec! :D Teraz, do skutku, będę miała tylko 2 dietetyczne dni w tygodniu), póki co daję jeszcze radę z kilometrażem, zabija mnie brak snu i moje rozkoszne Gwiazdeczki. Już nie mogę. Opuszczam treningi, nie daję rady zmusić się do biegania po 22, ze świadomością, że o 1 Pyza wstanie i będzie bobrować do 3 - 4, a potem wstanie na dobre o 6:15.
Piję po 7 kaw dziennie. Zasypiam pod prysznicem.
Nawet kiedy śpię, śni mi się, że jestem zmęczona i muszę iść się zdrzemnąć ;).

Kiedy przyjdzie co do czego - pobiegnę, jasne - ale chyba bez porządnego przygotowania. Jeszcze walczę o realizację planu, ale w każdym tygodniu coś sobie z niego ucinam. Nie wiem jak w związku z tym wytrzymam wydłużanie się wybiegań.

1 komentarz:

  1. Miłka trzymam kciuki aby udało Ci się w końcu wyspać i dotrwać do celu :)

    OdpowiedzUsuń